Sny konkretne
reliefy z cyklu: sny konkretne / dźwięk / galeria artemis / kraków / 13 października – 12 listopada / 2022
Black cube Rafała Pytla
Janusz Antos
Bratem bliźnim Hypnosa, boga snu, według mitologii greckiej, był Tanatos, bóg śmierci. Obaj bracia byli synami Nocy. Jesteśmy tym samym w kręgu snu, śmierci i nocy, dominuje tu ciemność oraz czerń. Hypnos miał trzech synów: Morfeusza, Ikelosa oraz Fantasosa. Pierwszy z nich zsyłał sny o ludzkich kształtach, natomiast jego bracia sny o zwierzętach i przedmiotach. Rafał Pytel ma powracające nieustannie sny, jeden z nich śnił mu się już nieco zmieniony kilkukrotnie. W tym marzeniu sennym pojawia się wielki, niczym katedra, kościół w Kazimierzy Wielkiej, rodzinnej miejscowości jego zmarłego niedawno Ojca, także artysty. To katedra wyśniona, nie istniejąca w rzeczywistości. Po niej w snach wędruje artysta, schodzi do jej ciemnych zakurzonych tajemniczych podziemi, dotyka starych murów, których faktura stanowi inspirację dla jego reliefów. Podziemia z marzeń sennych, ich zmurszałe ściany przyciągają go, dając mu poczucie bezpieczeństwa. Nie zamierzam tu interpretować tego wieloznacznego snu, w którym zapewne chodzi o potrzebę pocieszenia, konsolacji.
Rafała Pytla znamy przede wszystkim jako grafika, który osiągnął mistrzostwo w dziedzinie druku wypukłego jakim jest linoryt, ale to artysta interdyscyplinarny, który zajmuje się także malarstwem, tworzy książki artystyczne, obiekty przestrzenne oraz reliefy. Drukując swoje grafiki wykonuje dużo odbitek próbnych, zużywając mnóstwo papieru. I to właśnie papier rosaspina fabriano z tych odrzuconych odbitek, na którym odbija grafiki, pierwotnie biały papier nasączony przez niego czarnym tuszem, zmacerowany, stał się materiałem do stworzenia pokazywanych na wystawie czarnych reliefów. Artysta zwykle operuje w swych pracach graficznych czernią farby drukarskiej i bielą papieru, obecnie rezygnuje z jego bieli, czyniąc go czarnym. Wydawać mogłoby się, że to tylko recycling, wykorzystanie papieru z odrzuconych odbitek, ale czarny ma niezwykle silne znaczenie symboliczne, to kolor żałoby. Tych prac w żadnej mierze nie da się sprowadzić tylko do recyclingu, mają one dużo silniejszą wymowę.
Rytm zapadania w sen wyznaczany był, aż do wynalezienia elektryczności, przez natężenie światła regulowane przez słońce, naturalny rytm dnia i nocy. Ludzie kładli się spać i wstawali z zgodnie z tym rytmem. W ostatniej zazwyczaj białej sali Galerii Artemis, w której odbywają się wystawy czasowe, panuje teraz ciemność wywołana przez artystę teatralnymi środkami. Przestrzeń sali przed transformacją można było określić, jeśli to nie jest nadużycie, korzystając z terminu Briana O’Doherty’ego, jako white cube. Obecnie na białych ścianach rozwieszona została czarna, nieco przeźroczysta lejąca się tkanina stanowiąc niematerialne tło dla dziesięciu czarnych reliefów Sen I -X, z których każdy ma swój podtytuł. Czerń na czerni pochłania, anihiluje światło. Reliefy, aby być widoczne, oświetlone zostały punktowym światłem z reflektorów, które wydobywa je z mroku oraz ciemności. Podtytuły minimalistycznych prac Rafała Pytla pozwalają nam przybliżyć jego senne wędrówki. Artysta wędruje po tymczasowym atelier, lesie birnamskim, bibliotece czy przestrzeni industrialnej, które przybierają w snach tajemniczą postać niekończących się labiryntów. Inspiracji można doszukać się tu wielu, począwszy od Brunona Schulza aż po animacje zafascynowanych jego prozą braci Stephena i Timothy’ego Quay, filmy Wojciecha Jerzego Hasa, japońskiego reżysera Masakiego Kobayashiego czy Davida Lyncha. Sny konkretne Rafała Pytla, podobnie jak fotografie dotknięte są żałobnym znieruchomieniem. Niczym w bliskich artyście haiku, ale odnoszących się do przeszłości, a nie teraźniejszości, zachodzi w nich daleko idący proces abstrahowania rzeczywistości. Pozostajemy ciągle w wyśnionym labiryncie bez początku oraz końca.
Reliefy umieszczone są na kolumience, do której przytwierdzona jest niewielka tabliczka z tytułem oraz kodem QR, który umożliwia odsłuchanie dedykowanego każdej pracy kolażu dźwiękowego. Twórca odwołuje się w sposób współczesny do symbolistycznej tradycji synestezji, łączenia rozmaitych doznań, z których jedno przyzywa i sugeruje drugie, dzięki którym powstaje nowa symboliczna wizja rzeczywistości. Powstała jedność zostaje osiągnięta w syntezie doznań. Estetykę korespondencji sformułował Charles Baudelaire w sonecie Correspondances. Symboliści mówili nawet o „barwnych dźwiękach”. Pytel korzysta w swych pracach z tej tradycji. Pełny odbiór jego dzieł wymaga odsłuchania towarzyszącej im warstwy dźwiękowej, choć możliwy także jest ich odbiór bez towarzyszącego im kolażu muzycznego.
Warstwa dźwiękowa wystawy oparta jest o gatunek field recording, czyli nagrania terenowe, którymi artysta zajmuje się z przerwami od ponad dwudziestu lat. Jest to dla niego forma notowania rzeczywistości za pomocą mikrofonów, swego rodzaju dźwiękowy szkicownik. Jak pisał do mnie Rafał Pytel: „Surowy zapis rzeczywistości sonicznej pozostawiam bez dalszej obróbki, jeśli «broni się» w takiej formie, jest dla mnie satysfakcjonujący. Często dokonuję dalszej obróbki tak pozyskanego materiału – pisał – tworząc coś w rodzaju kolaży para muzycznych. W ekstremalnych przypadkach dźwięk na końcu tego procesu nie przypomina swojego brzmienia początkowego. Zawsze opieram moją pracę o materiały własne, pozyskane przeze mnie nagrania”. Jeśli natomiast chodzi o wystawę Sny konkretne, jak pisał do mnie artysta: “w doborze dźwięków do konkretnych obiektów (snów) kierowałem się kryterium estetycznej adekwatności materiału sonicznego do formy plastycznej, czasem tylko łamiąc nieco tę zasadę (dla fermentu). Generalnie im bardziej abstrakcyjna forma, tym bardziej starałem się by dźwięk nie był jednoznaczny, czytelny w swej genezie. Na wystawie pojawiają się nagrania terenowe i kolaże dźwiękowe, pochodzące ze świata natury i industrii, również mix tych dwóch «przestrzeni»”.
Nie chcę wprowadzać marzeń sennych Rafała Pytla w czynność “wyższego rzędu“ jaką jest sztuka, będąca realizacją jego snów. Wkraczałbym w sferę wieloznaczną, delikatną oraz bardzo intymną. Szczegółową analizę pozostawiam specjalistom oraz psychoanalitykom korzystającym z dorobku Zygmunta Freuda i Carla Gustawa Junga. Freud twierdził, że marzenia senne stanowią nasze ukryte pragnienia. Reliefy Sny konkretne Rafała Pytla, są, korzystając z określenia Freuda, “podżegaczami marzeń sennych”, prowokują nas do marzeń, które są efektem psychicznego wyzwolenia. Ułatwia to eksponowanie ich w wykreowanym przez artystę zaciemnionym pomieszczeniu. Marzenia senne stały się ostatnio hasłem weneckiego biennale, czego przykładem jest zapożyczony od surrealistki Leonory Carrington tytuł jej książki Mleko snów. Black cube Rafała Pytla jest przeciwieństwem racjonalistycznego modernistycznego white cube. Jego dzieła pokazane w wykreowanym przez niego black cube naznaczone są surrealną i oniryczną aura. Reliefy Sny konkretne powstałe w hołdzie dla czasu utraconego to świadectwo żałoby artysty, poszukiwanie dla niej artystycznej formy.
Rafał Pytel. Sny konkretne. Galeria Artemis, 13-10-2022 – 12-11-2022